Decyzją Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników dnia 2 lipca br. Spółka Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo została rozwiązana. Likwidatorem został dotychczasowy prezes Spółki Andrzej Głuchowski. W ten sposób absolutnie najstarsza i niezwykle zasłużona oficyna polska formalnie przestała istnieć. Od wielu lat Wydawnictwo Ossolineum borykało się z licznymi kłopotami. Nie pomagały ani zmiany lokalowe, ani ograniczenie zatrudnienia, ani zmiany dyrektorów (później prezesów), bo praktycznie nie mieli oni pomysłu na działalność wydawniczą w aktualnych uwarunkowaniach. Powołany dwa i pół roku temu ostatni prezes miał wyprowadzić Zakład z zapaści, mimo że z edytorstwem nigdy nie miał do czynienia, podobnie jak pięcioosobowa Rada Nadzorcza. Ale niczego nie osiągnął. Na zebraniu tłumaczył, że obecnie jedynym rozwiązaniem jest rozwiązanie, a likwidacja będzie tylko procesem, który nie oznacza likwidacji. Brzmi to nieco sofistycznie, ale może jest w tym jakiś sens. Niewątpliwie komuś na takim właśnie rozwiązaniu bardzo zależało.
A rozwiązanie w środowiskach wydawniczych i kulturowych kręgach nie pozostało bez echa. Oto minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeznaczył już 600 tysięcy złotych na odkupienie znaczka towarowego Wydawnictwa. Podobną kwotę pożyczy Wydawnictwu Prezydent Wrocławia na ratowanie prestiżowych serii wydawniczych. A więc ratunek przez likwidację?
Ostatni tytuł opublikowany przez rozwiązaną Spółkę to “Dziady” Adama Mickiewicza: Dziady kowieńsko-wileńskie, opr. Janusz Skuczyński (Biblioteka Narodowa, seria I, nr 317) i Dziady drezdeńskie, opr. Janusz Skuczyński (BN I 318).
Dziady wydane na zakończenie działalności w sztandarowej serii Ossolineum, jaką jest „Biblioteka Narodowa”, to tylko zbieg okoliczności, równie dobrze mogłyby to być Treny (Jana Kochanowskiego), albo nawet jakiś Rapsod żałobny…
(info. Stanisław Drewniak)
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.