Paolo Ambrosini, prezes Stowarzyszenia Włoskich Księgarń, podnosi alarm i prosi państwo o interwencję – w ciągu ostatnich pięciu lat zamknięto 2232 księgarń.
Jesteśmy świadkami Caporetto kultury, oświadczył Paolo Ambrosini, nawiązując do największej włoskiej klęski wojskowej w 1917 roku. Dziś jest przeciwko Amazonowi i oczekuje, że Włochy wytoczą do walki z Amazonem działa.
Do jednych z ostatnich przegranych w batalii o włoskie księgarstwo należą jedna z najstarszych księgarń w Italii – Paravii z Turynu oraz rzymska Feltrinelli International – księgarnia książek w językach obcych. Jej zamknięcie 7 stycznia wymusiło na branży działanie – apel do rządu o pomoc w ratowaniu księgarstwa.
„Coraz mniej funduszy publicznych przeznaczanych jest na teatry i kina. Księgarnie nie mogą na nikogo liczyć, banki nie dają im kredytu, a rząd myśli, że premia kulturalna w wysokości 500 euro, mająca zachęcić 18-latków do kupowania książek, wszystko załatwi ” – ubolewa Umberto Croppo, były wydawca i doradca ds. kultury gminy Rzym.
Paolo Ambrosini zwraca się do rządu o przyspieszenie inicjatyw mających na celu ratowanie sektora książki: Ustawa (o książce – red) wciąż leży w Senacie, gdyż Ministerstwo Gospodarki i Finansów nie wydaje pozytywnej opinii. Deklaracje już nie wystarczają, w międzyczasie księgarnie są zamykane, a ludzie tracą pracę.
Przedmiotowe prawo pozwoli na ograniczenie możliwości obniżenia ceny książek do 5% (obecnie do 15%). Rząd planuje też przyznawać tzw. karty kultury dla biednych rodzin oraz dotacje na promocję czytelnictwa w szkołach.
Rynek książek we Włoszech oceniany jest na około miliard euro, liczy prawie 21 milionów czytelników, z czego 18 milionów kupuje mniej niż jedną książkę rocznie. 13 milionów ludzi mieszka w gminach liczących poniżej 10 tys. mieszkańców, gdzie nie ma księgarń. Jedynym miejscem z książkami są tam supermarkety.
(info wg Actualitté)
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.