Drukarnie cyfrowe Poligrafia

Druga linia roll to stack (Hunkeler) w Sowie

W ostatnim czasie w drukarni Sowa z Piaseczna k. Warszawy, specjalizującej się w cyfrowej produkcji książek, wdrożona została druga linia typu roll to stack firmy Hunkeler, przeznaczona do cięcia zadrukowanych zwojów na arkusze. Rozbudowa części związanej z postpressem została przeprowadzona z uwagi na ok. 25% wzrost zamówień zrealizowanych przez drukarnię w minionym roku i wynikającą z tego konieczność zwiększenia mocy produkcyjnych w obszarze druku rolowego. Podobne jak poprzednie rozwiązania Hunkeler, nowe urządzenie, pracujące w trybie near-line, zostało dostarczone przez firmę Docufield – wyłącznego przedstawiciela tej marki w naszym kraju.


Udany powrót do technologii rolowej w roku pełnym wyzwań

Drukarnia Sowa, będąca jednym z polskich pionierów w obszarze dziełowej produkcji typu print on demand, na początku ub.r. powróciła do produkcji realizowanej w technologii rolowej. Wówczas też pojawiła się tu kompleksowa linia produkcyjna, obejmująca cyfrową maszynę zwojową oraz rozwiązania marki Hunkeler. Firma Docufield dostarczyła urządzenia roll to roll zintegrowane z maszyną drukującą, służące do przygotowania i dalszego przetwarzania wstęgi, jak też pracujące w trybie near-line urządzenie typu roll to stack umożliwiające cięcie zadrukowanej wstęgi na arkusze i układanie ich w bloki, przygotowane do procesu oprawy. Jednak już wkrótce okazało się, że w tym drugim obszarze powstało „wąskie gardło” i niezbędne są kolejne inwestycje.

Mówi Łukasz Wąwoźny, prezes zarządu drukarni Sowa: Okres minionych kilkunastu miesięcy od strony czysto biznesowej był dla nas bardzo pracowity i owocny. M.in. za sprawą powrotu – po wielu latach przerwy – do technologii druku rolowego, w 2020 roku udało nam się zwiększyć przychody o ok. 25%. Prace wykonane z jej udziałem stanowią obecnie 2/3 całego wolumenu zamówień realizowanych przez Sowę.

Dwie linie roll to stack, większa elastyczność i wydajność

Drugie urządzenie Hunkeler typu roll to stack pojawiło się w drukarni Sowa przed kilkoma miesiącami. Jak tłumaczy Łukasz Wąwoźny, zakup był podyktowany kilkoma względami, ale główną przesłanką ku niemu było „wąskie gardło”, jakie tworzyło się na etapie cięcia zadrukowanej wstęgi na arkusze i przygotowywania bloków książkowych do dalszej obróbki: Zależało nam, by w jeszcze większym stopniu dostosować wydajność części związanej z postpressem z maszyną drukującą, pracującą z prędkością do 200 m/min. Dzięki zakupowi drugiej maszyny roll to stack osiągnęliśmy zamierzony efekt. Czas realizacji zamówień uległ skróceniu, a dodatkowo zyskaliśmy zaplecze w postaci drugiego, identycznego urządzenia, co wpływa na bezpieczeństwo całego procesu produkcyjnego. Po wdrożeniu na nowo technologii rolowej przybyło nam nie tylko zleceń, ale i nowych klientów, więc systematyczna modernizacja i rozszerzanie parku sprzętowego stało się koniecznością.

Wspomniana linia to rozwiązanie umożliwiające poprzeczne rotacyjne odcinanie wstęgi na arkusze, a następnie wzdłużne rozcinanie arkusza na użytki i wykładanie w postaci już przygotowanych bloków książek. W odróżnieniu od pierwszej maszyny, nowa pracuje w systemie 2-up (dwa strumienie wykładanych stosów zamiast trzech), co czyni ją – jak zapewnia Łukasz Wąwoźny – zoptymalizowaną pod kątem oprawy twardej. W dalszej części procesu bloki książek są względem siebie przesuwane, co umożliwia wygodną i efektywną pracę z oklejarką.

Nowi klienci, nowe zlecenia

Obecnie proces decyzyjny związany z realizacją danego zamówienia rozpoczynamy od tego czy wykonywać je w technologii rolowej – mówi Łukasz Wąwoźny. – Stała się ona zatem dla nas swego rodzaju punktem odniesienia dla opłacalności i czasu wykonania konkretnej pracy. To jeszcze jeden ważny aspekt jej wdrożenia i poprawy wydajności, elastyczności, ale też jakości realizowanej u nas produkcji. Fakt ten doceniają liczni klienci drukarni Sowa, których stale przybywa\.

Bardzo nam w tym pomagają referencje naszych obecnych partnerów biznesowych oraz dwie wygrane – rok po roku – w konkursie cyfrowych drukarń dziełowych, organizowanym przez magazyn Wydawca. Co ciekawe, dzięki wysokim notom uzyskiwanym w tym rankingu udało nam się pozyskać wielu nowych zleceniodawców z zagranicy. Eksport stanowi obecnie ok. 50% naszych obrotów. W przypadku części zleceń realizujemy kampanie obejmujące wielojęzyczne publikacje. – dodaje Łukasz Wąwoźny.

Z myślą o klientach zainteresowanych pracami typu print on demand drukarnia Sowa wprowadziła do oferty elastyczne z punktu widzenia zamawiającego rozwiązanie, nazwane przez nią w celach marketingowych POD+ : Dotyczy ono większej ilości książek, które są przez nas drukowane w kilku partiach i dostarczane ad hoc. Eliminuje to koszty choćby związane z ich magazynowaniem przez wydawcę, optymalizuje kwestię płatności, a wszystko dzieje się bez wpływu na cenę jednostkową egzemplarza – podkreśla dyrektor zarządzający firmy.

Sowa i Docufield – kilkanaście miesięcy udanej współpracy

Po wdrożeniu technologii rolowej drukarnia Sowa dołączyła do stale rosnącego grona użytkowników rozwiązań Hunkeler w naszym kraju. Po kilkunastu miesiącach współpracy obie strony bardzo ją sobie chwalą.

Maszyny Hunkeler to klasa sama w sobie, o czym doskonale wiedzieliśmy zamawiając je wraz z maszyną do druku rolowego. Nie mieliśmy zatem żadnych wątpliwości odnośnie dostawcy i producenta także w przypadku zakupu drugiej linii roll to stack. Obecnie dysponujemy w tej części produkcji kompleksowym rozwiązaniem, pozwalającym szybko i efektywnie zrealizować zamówienie na książki o zróżnicowanych nakładach – od kilku sztuk (co jest normą np. w przypadku tzw. self-publishing) do nawet kilkuset egzemplarzy. Chwalimy sobie również obsługę przed- i posprzedażową oraz serwisową zapewnianą nam przez firmę Docufield – mówi Łukasz Wąwoźny.

Michał Okurowski, dyrektor ds. rozwoju w firmie Docufield, dodaje: Cieszymy się, że możemy być partnerem dla tak znaczącego gracza na rynku cyfrowych drukarń dziełowych, a zarazem pioniera w tym obszarze w naszym kraju, jakim jest Sowa. Z ogromną satysfakcją obserwujemy rozwój tej firmy, także w niesprzyjającym klimacie gospodarczym ostatnich kilkunastu miesięcy.

[info PAI, na zdjęciu (od lewej): Michał Okurowski (Docufield) i Łukasz Wąwoźny (Sowa)]

Dodaj komentarz