A oto rozmowa jaką z dyrektorem 60. Frankfurckich Targów Książki JÜRGENEM BOOSEM przeprowadził kilka miesięcy temu Maciej Foks.
Zbliżają się 60. Frankfurckie Targi Książki. Proszę wymienić przełomowe wydarzenia z ich dziejów.
Historia targów sięga jeszcze wieków średnich. W ciągu kolejnych stuleci straciły jednak pozycję na korzyść Lipska. Tradycja odżyła po II wojnie światowej. W 1949 roku w ewangelickim kościele św. Pawła we Frankfurcie, politycznym symbolu demokracji w Niemczech (od red.: w czasie rewolucji marcowej w latach 1848 -1849 obradował tu pierwszy wybrany w wolnych wyborach parlament – Zgromadzenie Narodowe), zaprezentowało się 205 wystawców z Niemiec. W następnych dekadach targi odgrywały ważną rolę ekonomiczną i kulturalną, przyjmowały często także charakter polityczny. Przykładowo w 1968 roku opozycja pozaparlamentarna wykorzystała je, by zademonstrować przeciwko rządowi. Zajęto stoiska, zablokowano przejścia, zaatakowano policjantów. Do intensywnych starć doszło m.in. w czasie oficjalnej wizyty na targach Franza Josefa Straussa, ówczesnego ministra finansów, wcześniej ministra obrony narodowej.
Ważnym momentem był rok 1976, kiedy wprowadzono koncepcję gościa honorowego. Pierwsze zaproszenie otrzymała Ameryka Łacińska oraz wydawcy prezentujący literaturę i kulturę z tamtego regionu świata. Odtąd impreza zaczęła nabierać rozpędu. Obecnie Frankfurckie Targi Książki są największymi i najważniejszymi targami książki na świecie. Corocznie goszczą 7 tys. wystawców z ponad 100 krajów.
Mówi się, że Turcja jest mostem do Europy. W Lipsku zaprezentowała się wspaniale. Czego możemy się spodziewać w październiku?
Podobnie jak Most Bosforski łączy Europę z Azją, tak nasze targi chcą stać się szczególnym miejscem, w którym dochodzi do wymiany kulturowej i literackiej między tymi światami. Kiedy podaliśmy informację, że Turcja będzie gościem honorowym, Günter Grass skomentował to w mediach, gratulując wyboru i potwierdzając, że jest to jedno z najprężniej rozwijających się pod względem literackim państw. Już dziś możemy zapowiedzieć udział 300 tureckich autorów, m.in. znanego wszystkim Orhana Pamuka, ale też nie do końca odkrytych Elifa Safaka czy Asliego Erdogana. Sam jestem niezwykle ciekaw tego bogatego programu…
Jak Pan ocenia udział chińskich wydawców w targach? Dokąd zmierza ten rynek?
Chiny są jednym z najlepiej zapowiadających się rynków książki. Zainteresowanie nimi międzynarodowej branży jest ogromne. Podobnie rzecz ma się z otwartością chińskiego rynku na literaturę obcojęzyczną. Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma. Tym bardziej, że Chiny będą przyszłorocznym gościem honorowym Frankfurckich Targów Książki. Jako przedsmak tego wystąpienia proponujemy w tym roku kilka imprez i spotkań poświęconych literaturze i kulturze Państwa Środka.
Frankfurt jest również miejscem sprzedaży adaptacji filmowych i scenariuszy. W ostatnim roku aż 40 międzynarodowych agencji skorzystało na targach z Forum Film & TV. W jakim kierunku zmierza ta aktywność targów?
Producenci filmowi i reżyserzy szukają treści, zaś wydawnictwa je posiadają. Pozostaje nam zatem doprowadzić do bezpośredniego kontaktu obu zainteresowanych stron. Ta myśl zainspirowała nas w 2003 roku do stworzenia na terenie targowym tzw. Forum Film & TV, które w ciągu ostatnich lat urosło do rangi jednego z najważniejszych miejsc spotkań branży filmowej i wydawniczej. Eksperci szacują, że obecnie do 50 % wszystkich produkcji filmowych powstaje na podstawie książek. Zapotrzebowanie na dobry materiał filmowy okazuje się zatem być bardzo duże. Obserwujemy ten rozwój i będziemy odpowiednio reagować na nowe potrzeby zainteresowanych stron.
Od Frankfurtu 2000 minęło 8 lat. Czy może Pan ustosunkować się do dotychczasowych wystąpień Polski na targach, a także rozwoju naszego rynku książki oraz współpracy z wydawcami niemieckimi?
Wystąpienie Polski jako gościa honorowego było dużym sukcesem. Dzięki temu jej literatura znalazła wielu nowych czytelników w Niemczech i na całym świecie. Od tamtej pory polska obecność na targach jest stałym punktem w naszym programie, a stoisko w hali 5.0 należy do jednych z najpiękniejszych spośród ulokowanych tam stoisk narodowych. Wstąpienie do Unii Europejskiej w 2004 roku przyczyniło się do zbliżenia krajów, również w tej dziedzinie. Polska zalicza się do państw szczególnie zainteresowanych naszą literaturą, od 2005 roku plasując się na pierwszym miejscu spośród nabywających licencje niemieckie. Według danych Związku Wydawców i Księgarzy Niemieckich w 2006 r. na język polski przypadało 681 tytułów (jęz. czeski: 680, jęz. angielski: 640, chiński: 631). Dobre stosunki między rynkami książki obu państw są dla nas bardzo istotne. W celu pogłębienia tych kontaktów stworzyliśmy w Warszawie w kooperacji z Goethe-Institut Punkt Informacji o Rynku Książki (www.goethe.de/rynekksiazki), który kontynuuje w wybranym zakresie pracę naszego wieloletniego przedstawicielstwa – Centrum Informacji o Książce Niemieckiej (BIZ).
Pozostając przy temacie działalności targów poza granicami Niemiec, proszę o kilka słów na temat nowego Centrum Informacji o Książce Niemieckiej (BIZ) w Indiach.
Centrum Informacji o Książce Niemieckiej w Nowym Delhi rozpoczęło swoją działalność w bieżącym roku. Wzorowało się przy tym na istniejącym już i sprawdzonym wzorze innych BIZów – w Nowym Jorku, Pekinie, Moskwie i Bukareszcie. Wszystkie są silnym wsparciem współpracy między branżą wydawniczą w Niemczech i rodzimych krajach. Indie wraz z 1,1 mld mieszkańców stanowią rynek o wielkim potencjale. Nie bez powodu to właśnie one w 1986 i ponownie w 2006 roku były gościem honorowym targów. Indyjski rynek książki zdaje się być wyjątkowo rozczłonkowany i wielopoziomowy, a przez to trudny do szybkiej i jednoznacznej analizy. Zadaniem BIZu w Indiach jest ułatwienie niemieckim wydawcom dostępu do owego rynku.
Przenieśmy się na chwilę do Afryki. Jak Pan ocenia rozwój współtworzonych przez Was targów w Kapsztadzie?
Dotychczasowe osiągnięcia Cape Town Book Fair (CTBF) są imponujące. Kiedy w 2006 roku wspólnie z południowoafrykańskim związkiem wydawców PASA powołaliśmy je do życia, zdawaliśmy sobie świetnie sprawę z tego, że muszą one odpowiadać różnorodnym zapotrzebowaniom i wymaganiom grup docelowych. Dla publiczności spragnionej edukacji miały stać się festynem literatury i kultury. Międzynarodowa branża wydawnicza oczekiwała natomiast profesjonalnie przygotowanego miejsca umożliwiającego wymianę wiedzy i doświadczeń, które to ułatwiłyby bezpośredni dostęp do rynku południowoafrykańskiego i afrykańskiego. Do tej pory ów swoisty szpagat udawał się targom znakomicie. Jesteśmy dumni, że są one na dobrej drodze, by zapisać się na stałe w agendzie ważnych światowych imprez branżowych.
Targi są aktywne również w akcjach społeczno-kulturalnych. Przykładem jest Literacy Campaign.
Literacy Campaign, w skrócie LitCam, wpisuje się w międzynarodową kampanię przeciw analfabetyzmowi. Jej celem jest wspieranie czytelnictwa oraz edukacji podstawowej. Zainicjowana przez Frankfurckie Targi Książki i ich partnerów za cel obrała sobie umożliwienie wolnego dostępu do edukacji i tym samym utorowanie drogi do lepszej przyszłości. W samych Niemczech ponad 4 mln obywateli to analfabeci wtórni. Mamy tu do czynienia z osobami, które nie posiadając wykształcenia lub posiadając formalne wykształcenie, nie potrafią wykorzystać wiedzy do tego, by sprawnie funkcjonować w codziennym życiu w nowoczesnym społeczeństwie.Wprawdzie uczyli się czytać w szkole, jednak z czasem ową umiejętność zatracili np. z powodu braku kontaktu ze słowem pisanym. Na całym świecie – w Afryce, Brazylii, ale także Anglii i w USA – problemowi temu starają się zaradzić liczne instytucje. Raz do roku przedstawiciele wielu z nich wymieniają się doświadczeniami na międzynarodowej konferencji odbywającej się właśnie w ramach Frankfurckich Targów Książki oraz inicjują nowe projekty.
W 2007 roku w ramach LitCam wdrażaliśmy program „Piłka nożna wychodzi naprzeciw kulturze”. Dzieci z uboższych rodzin uczęszczały na zajęcia piłkarskie do klubu Eintracht Frankfurt i przy okazji zostawały na godzinną lekcję czytania. W ten sposób chcieliśmy wzbudzić w nich chęć zdobywania wiedzy i poznawania innych aspektów kultury. Projekt cieszył się ogromnym powodzeniem. W tym roku zamierzamy go kontynuować nie tylko we Frankfurcie, ale także w Hamburgu i Berlinie.
Jaka będzie przyszłość Frankfurckich Targów Książki?
Targi podlegają ciągłej przemianie, zaskakują kolejnymi odsłonami. Tylko jedno pozostaje niezmienne – opierają się na trzech podstawowych filarach: gospodarce, kulturze i polityce.
Jestem przekonany, że utrzymają swoją dynamikę i staną się największymi międzynarodowymi targami multimedialnymi, na których na pierwszym miejscu stać będzie treść, a nie forma. Wystarczy wspomnieć, że już teraz blisko 30 % oferowanych na targach produktów ma formę cyfrową. Osobiście uważam, że medium nie jest tak ważne jak treść. Decydujący jest sam kontakt z treścią, a nie to jak zostanie on nawiązany. Frankfurckie Targi Książki to po prostu odpowiednie miejsce, by owe treści przekazywać. Naszym zadaniem jest umożliwienie prezentacji i osobistego kontaktu wszystkim autorom i producentom treści.
Życząc targom następnych udanych 60 lat, dziękuję za spotkanie. Do zobaczenia na targach!
Rozmawiał Maciej Foks – rozmowę przeprowadzono podczas Lipskich Targów Książki 2008.
Dziękujemy Monice Lipskiej, przedstawicielce Punktu Informacji o Rynku Książki za pomoc w tłumaczeniu wywiadu.
Frankfurckie Targi Książki 2008 odbędą się w dniach 15-19 października.
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.