Odeszli od nas

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci redaktor Anny Gogut, wieloletniej współpracowniczki Wydawnictwa ARKADY. Tak niedawno, bo podczas Targów Wydawców Katolickich, czekaliśmy na Nią w Sali Koncertowej Zamku Królewskiego podczas promocji Ikon rosyjskich, które redagowała z wielkim zapałem i znawstwem. Bardzo ceniła opinię czytelników o książkach, które opracowywała, chętnie dzieliła się swoim ogromnym doświadczeniem edytorskim. Cieszyła się, że będzie mogła posłuchać koncertu Chóru Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie, że spotka znajomych. Nie dojechała, choroba zatrzymała Ją w szpitalu. Nikt z nas nie przypuszczał, że tak szybko przyjdzie nam mówić o Niej w czasie przeszłym. Miała 75 lat.

Anna Gogut rozpoczynała pracę w nieistniejących już Wydawnictwach Artystycznych i Filmowych, gdzie spędziła dwadzieścia lat, następnie pracowała w Państwowym Wydawnictwie Naukowym, potem w Wydawnictwie Sejmowym. Dwadzieścia lat temu zredagowała dla ARKAD pierwszą książkę. I wspierała nas swoją wiedzą przez dwie dekady przygotowując bardzo, bardzo wiele trudnych i wartościowych publikacji. Pełna energii, ciepła i życzliwa wnosiła radość do naszej Redakcji, służyła pomocą i radą, podejmowała najtrudniejsze wyzwania edytorskie. Z wielkim zaangażowaniem pracowała nad książkami o sztuce i architekturze, ale szczególnie biskie było Jej malarstwo włoskie. Trudno wymienić tu tytuły, jakie dla nas przygotowała – było ich tak dużo. Wszystkie sa świadectwem Jej profesjonalnej wiedzy z historii sztuki i doświadczenia, które przekładały się na doskonale opracowane Książki. Ich merytoryczna wartość jest najwyższej próby.

Anna Gogut stworzyła kanon redakcyjnego opracowania wydawnictw o ikonach. To ona redagowała albumy: Ikony w Polsce Michała Janochy i wspomniane już Ikony rosyjskie. Była autorką wielu indeksów, not biograficznych, tekstów pobocznych oraz niezbędnych elementów aparatu naukowego licznych publikacji z zakresu malarstwa i historii architektury.

Pani Ania, bo tak o Niej mówiliśmy i tak się do Niej zwracaliśmy, odchodziła pogodzona z losem, w pełni świadoma. Na kilka dni przed śmiercią przekazała do wydawnictwa korektę albumu Salvador Dali, telefonowała do nas ze szpitala, żegnała się przypominając lata współpracy. Kolejny raz potwierdziła swoje oddanie drugiemu człowiekowi, kiedy prosiła: nie przynoście na pogrzeb kwiatów, lepiej przekażcie te pieniądze na rzecz hospicjum. Nie czuło się w Niej lęku, była spokojna, ciepła jak zawsze, może tylko trochę wolniej i trudniej mówiła. Nikt z nas nie wierzył w pożegnanie. A jednak była to prawda.
Pani Aniu, będzie nam Pani bardzo brakowało.
21 kwietnia po nabożeństwie żałobnym w kościele św. Zygmunta Jej prochy spoczęły na Cmentarzu Powązkowskim.

Koleżanki i koledzy z Wydawnictwa ARKADY

Dodaj komentarz