Drukarnie Poligrafia Rynek wydawniczy

Koronawirus: w drukarniach powiało nadzieją?

W ramach naszego przeglądu sytuacji w zakładach poligraficznych pytamy o nią szefa drukarni Pozkal Artura Chęsego.


A. Chęsy. Po dość słabszym kwietniu – w naszym przypadku to spadek produkcji o 12-15% w stosunku do roku ubiegłego; w sumie więc nie aż tak tragicznie – maj zapowiada się jednak gorzej niż rok temu. Co dalej będzie trudno wyrokować, sytuacja wciąż się zmienia. Oczywiście  napływają nowe zamówienia, padają zapytania ofertowe. Jakby powiało nadzieją. Na ile to będzie trwała tendencja? Wydaje się jednak, że wydawcy, tak jak my wszyscy, nieco ochłonęli, przyzwyczaili się do myśli o otaczającej nas pandemii i zaczynają planować co dalej.

W jaki sposób nasz zakład stara się przystosować do obecnej sytuacji? Przede wszystkim elastycznym czasem pracy – niektóre maszyny pracują na trzy, inne na dwie zmiany. Zlikwidowaliśmy nadgodziny, szukamy możliwości ograniczania kosztów. W ramach tarczy antykryzysowej wystąpiliśmy o odroczenie składek ZUS, zastanawiamy się nad kolejnym działaniami. Uważam jednak, że jeśli sami sobie nie pomożemy, to nikt za nas tego nie zrobi.

(na zdjęciu Artur Chęsy z dyplomem za zajęcie drugiego miejsca w Rankingu Polskich Drukarń Dziełowych 2015/2016)

Dodaj komentarz