EDYCJA 2019/2020 Konkurs EDYCJA

Konkurs EDYCJA: Kresy sp. z o.o. – “Dom Wikaruszy”

Po pierwsze, żeby w ogóle zająć się tą książką, musiałem wygospodarować sporo miejsca na redakcyjnym stole – co nie jest tak proste. Po drugie, położenie jej na tymże też nie było łatwe, po trzecie, trzeba było trochę się napracować, żeby ją otworzyć, a po otwarciu, uważać, aby przerzucając strony ich nie pomiąć ich przypadkiem.

Album Dom Wikaruszy – bo o nim tu mowa, państwo Palikotowie (Monika i Janusz) zamyślili jako wielką księgę, którą ogląda z namaszczeniem i podziwem tego, co znajdzie się jej wnętrzu. I trzeba przyznać, że udało im się to znakomicie.

A co to jest dom wikariuszy? (tu małymi literami). To miejsce na mapie Lublina, które obowiązkowo pokazują wycieczkowiczom przewodnicy turystyczni, dodając tajemniczo: A to dom Palikota. Teraz, za sprawą albumu, każdy śmiertelnik zobaczy, gdzie i jak mieszka rodzina tej znanej w świecie polityki i biznesu postaci. A jest się czym chwalić…

Pierwotnie była to XV-wieczna baszta w murach miejskich Lublina. Po powołaniu w XVI wieku grupy mansjonarzy, czyli duchownych, których zadaniem było stałe rezydowanie przy katedrach, kolegiatach i znaczniejszych parafiach, przebudowano basztę na kamienicę mieszkalną. W połowie lat 90. XX w. dom stał się własnością Janusza Palikota, który podjął się renowacji zabytku i uczynił z niego przytulne gniazdo, łącząc zabytkową strukturę budynku z fantazją jego mieszkańców i potrzebami codzienności, zachowując jednocześnie unikalny klimat wnętrz.

Teraz oglądamy dom poprzez obiektyw Roberta Zuchniewicza. Pełne półcieni zdjęcia tego mistrza fotografii tchną tajemniczością, pewnym niedopowiedzeniem -to prawdziwa uczta dla oczu. Zdjęcia przeplatane są uwagami o historii budynku, znaczeniem mieszkania jako takiego: …mieszkanie to najgłębszy sens bycia człowiekiem. Umrzeć w domu, a nie w szpitalu – oto zadanie przed nami.

Jak się mieszka w takim domu – muzeum? Janusz Palikot cytuje tu słowa swego gościa, słowackiego scenografa i architekta Borysa Kudlički: Zdumiewające tak mieszkać we wnętrzu malarstwa holenderskiego z XVII wieku.

A teraz o samej książce. Już sam jej format budzi szacunek: 345×480 mm (z B-3). Jak takie “coś” zszyć? – to tajemnica drukarni. Jak oprawić? Mamy więc nietypową oprawę twardą – bordowe półpłótno z szeroką, 3-centymetową odsadką, z okładzinami z grubej (4 mm), kaszerowanej tektury klejonej wprost do wyklejki. Sama okładzina tłoczona na ślepo, z białym, dyskretnie zaznaczonym tytułem książki. Całość przycięta bez kancików okładki na format bloku – mistrzostwo introligatorskie.

Ale to jeszcze nie koniec bajki introligatorskiej. Księga włożona jest do pudełka – jego lico powtarza okładkę (z tłoczeniem i drukiem), rewers również z tłoczeniem, ale okleina tektury już w innym, kremowym kolorze.

Jak z takiej “paczki” wyjąć ciężką w końcu książkę? A prosto – do spodu wnętrza pudełka przyklejona jest taśma, która wystaję ponad włożony wolumen – wystarczy ją pociągnąć, a sama trafi do naszych rąk.

A wnętrze albumu? Układ prosty: pojedyncze kolumny z tekstem w dwu łamach. Tekst w kolorze okładki. Najważniejsze są tu jednak ilustracje ujęte w szerokie marginesy. Prosto i schludnie.

W sumie księga na szóstkę – gratulacje dla wydawcy, fotografa i drukarni .



DOM WIKARIUSZY

wydawca: Kresy sp. z o.o.
autorzy: Monika i Janusz Palikotowie
przekład: prof. dr David Malcolm
zdjęcia: Robert Zuchniewicz
opracowanie graficznie: Tomasz Zuchniewicz
druk i oprawa: Petit s.k. Lublin


Zobacz wszystkie nadsyłane książki: