Lubię dzieci i myślę, że je rozumiem.
Są to słowa, które często wypowiadał Zdzisław Witwicki, jeden z najwspanialszych ilustratorów, współtwórca polskiej szkoły ilustracji. 28 czerwca 2021 roku minęło sto lat od jego narodzin
Artysta zmarł 11 października 2019 roku, zaledwie półtora roku przed setnym jubileuszem. Podczas uroczystości wmurowania tablicy pamiątkowej na ścianie budynku, w którym mieści się przedszkole jego imienia (o czym za chwilę), ilustratorka Krystyna Lipka-Sztarbałło powiedziała:
Od śmierci Zdzisława Witwickiego minęło półtora roku. To za mało, aby przyzwyczaić się do nieobecności Mistrza. Mimo długiego spełnionego życia, a może właśnie dlatego, świadomość jego nieobecności ciągle jest tak trudna do przyjęcia. Wszędzie był. Plenery, wernisaże, uroczystości, wydarzenia, nie mogły się bez niego obyć. Ciągle w wianuszku wielbicieli jego osobowości.
To prawda – trudno było Artysty nie lubić, jak również trudno nie nosić w pamięci stworzonych przez niego wizerunków bajkowych postaci: krasnala Hałabały, wróbelka Elemelka, Apolejki, Pimsa, pajacyka Faramuszki.
Dobrze znają twórczość Zdzisława Witwickiego dzieci z warszawskiego Przedszkola nr 31, noszącego od 1 września 2008 roku jego imię. To kolejne już pokolenie przedszkolaków, którym towarzyszą na co dzień ilustracje tego Artysty. Przez blisko pół wieku jest też z dziećmi Mała Syrenka namalowana przez Mistrza. Zdobi dyplomy ukończenia przedszkola, a od 2005 roku stanowi jego oficjalne logo.
O tym, że patronem przedszkola jest wybitny ilustrator, świadczy nie tylko wystrój wnętrz, pełnych prac Artysty, lecz także codzienna praca z dziećmi, prowadzona od lat w duchu wychowania estetycznego, z wielką dbałością nauczycieli o kształtowanie kreatywności dzieci, wspomaganie ich talentów, docenianie i umacnianie odwagi w twórczości własnej i pomoc w rozwijaniu wrażliwości na piękno. Trudno się zatem dziwić, że to właśnie w Przedszkolu im. Zdzisława Witwickiego narodził się pomysł, by w sposób szczególny uczcić setną rocznicę urodzin Mistrza. Inicjatorką idei wmurowania tablicy pamiątkowej jest Dyrektor przedszkola Anna Wróbel, zaś autorem layoutu Rafał Witwicki (syn), artysta grafik (nota bene dawny wychowanek Przedszkola nr 31). Na tablicy wykorzystano portret Zdzisława Witwickiego namalowany przez Jolantę Marcollę, zaś napisanie krótkiego tekstu powierzono niżej podpisanej. Wykorzystałam w nim słowa samego Mistrza:
Miałem chyba wielkie szczęście w życiu, że mogłem pracować w dziedzinie sztuki zwanej ilustracją. I to ilustracją dla dzieci. Przez kilkadziesiąt lat robiłem to, co najbardziej robić lubiłem. Malowałem obrazki dla najwrażliwszego odbiorcy na świecie. Czy może dla artysty być coś wspanialszego?
Odsłonięcie tablicy poświęconej Z.Witwickiemu
Pamiątkową tablicę odsłonił Rafał Witwicki podczas uroczystości zorganizowanej 24 czerwca przez Annę Wróbel, która – trzeba to koniecznie powiedzieć – ma ogromne zasługi w upowszechnianiu w środowiskach związanych z wychowaniem młodego pokolenia wiedzy o Zdzisławie Witwickim i o jego dziele. W uroczystości wzięli udział znakomici goście ze świata kultury i oświaty. Były listy pamiątkowe i krótkie, osobiste wspomnienia. Krystyna Lipka-Sztarbałło zabrała głos w imieniu ilustratorów. Powiedziała też:
Cytat przytoczony na tablicy znakomicie charakteryzuje Mistrza, jego niezwykle pogodny stosunek do życia. Jednocześnie przypomina, że to my mieliśmy szczęście doświadczyć jego obecności, cieszyć się jego życzliwością i przyjaźnią. Według tego Artysty wszystko było warte zapamiętania, utrwalenia, wszystko godne uwagi. To, co charakteryzowało jego postawę wobec życia, odnaleźć można w jego pracach – pogodę ducha, serdeczność, dyskretny dowcip, a w zakresie formy – wypielęgnowaną kompozycję, przemyślaną kolorystykę, dbałość o detal.
Pożądaną cechą wystąpień towarzyszących uroczystościom jest ich zwięzłość. Pozwolę sobie zatem sięgnąć do innego jeszcze tekstu Krystyny Lipki-Sztarbałło poświęconego Zdzisławowi Witwickiemu, by nieco szerzej nakreślić jego twórczą sylwetkę:
Ilustracje Zdzisława Witwickiego, mimo swojej malarskości, korzeniami tkwiły jeszcze w przedwojennym art déco. Nienaganna kompozycja z czytelnymi planami wyobrażonej przestrzeni i rozpoznawalnym bohaterem łatwo zapadała w pamięć dziecka. Przedstawienia, zawsze sympatyczne (nawet wtedy, kiedy miały być groźne), budziły raczej uśmiech niż strach, zasilając wyobraźnię pogodnymi, bajkowymi obrazami. Wcześniejsze ilustracje Witwickiego powstawały często z zastosowaniem kolażu. Późniejsze, kiedy być może łatwiej było o lepsze farby, uwodziły niebanalną kolorystyką i rozmalowanymi powierzchniami. Mimo fakturalnej atrakcyjności nie zaburzały (co ważne dla dziecka) widzenia przedmiotowego. […]. Zdzisław Witwicki ilustrował nie tylko książki, przez cały czas wykonywał również ilustracje do czasopism dziecięcych („Miś”, „Świerszczyk”, „Płomyk”, „Płomyczek”). Stworzył ich ponad 250. Szkoda tylko, że czasopisma zazwyczaj były drukowane na kiepskim papierze i ilustracje, które trafiały do czytelnika, nie były w stanie oddać malarskich walorów oryginalnych projektów.
Warto wspomnieć, że Artysta miał jeszcze jedno wcielenie – kronikarskie. Zbierał notki, katalogi, prowadził zapiski. Można mu było zadać pytanie o dowolne ważne dla ilustratorów wydarzenie a znajdował odpowiedni zeszyt i odpowiedź. Na marginesie kronikarskich zapisków powstawały żartobliwe utwory wierszowane i bardziej rozbudowane, humorystyczne opisy wydarzeń (choćby z życia plenerowego). Takie też miał spojrzenie na świat i ludzi. Ciekawość innych, życzliwość i akceptacja, staranność i sumienność w działaniach, szarmanckość i elegancja, mimo upływu lat i słabnących sił, niezmiennie były jego wizytówką. No i niezrównany urok osobisty, którym natychmiast zjednywał sobie wszystkich wokół. W środowisku tytułowano go profesorem i choć nigdy akademikiem nie był ‒ nie chciano zwracać się do niego inaczej. Za swoje prace otrzymał wiele nagród i wyróżnień. Został uhonorowany m.in. nagrodą Prezesa Rady Ministrów, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, medalem Polskiej Sekcji IBBY oraz medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Jego bogatą twórczość prezentowano podczas licznych wystaw w kraju i za granicą”.
Powróćmy jeszcze na chwilę do samej uroczystości, podczas której wspomniano o kolejnej inicjatywie, która zrodziła się w Przedszkolu im. Zdzisława Witwickiego, mającej na celu, podobnie jak wmurowanie tablicy, upamiętnienie postaci Mistrza wśród lokalnej społeczności warszawskiego centrum. Do Burmistrza Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy została mianowicie skierowana prośba o nadanie jednemu ze śródmiejskich skwerów imienia Zdzisława Witwickiego.
Skwer, znajdujący się u zbiegu ulic Marszałkowskiej i ks. Ignacego Skorupki, mógłby stać się miejscem spotkań i promocji książki i ilustracji, dziecięcym zakątkiem z uliczną galerią sztuki plastycznej maluchów, odbywającymi się tu warsztatami i prezentacjami artystycznymi – zebrani goście zostali wtajemniczeni w plany związane z zagospodarowaniem przestrzeni. Zabrzmiały one imponująco. Wypada nam wszystkim trzymać mocno kciuki, by inicjatywa Przedszkola nr 31 zyskała aprobatę Urzędu Dzielnicy.
Słowa, myśli i wydarzenia spisała Ewa Gruda
Redaktor, b. kierowniczka Muzeum Książki Dziecięcej, obecnie specjalistka ds. PR w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy.