Pomniki literackie

Starszy Pan z Warszawy… B. Prus

Przystanął sobie podczas spaceru starszy pan z laseczką. Rozejrzał się wkoło – jakże piękne jest Krakowskie Przedmieście w Warszawie, gdzieś tu powinien mieć swój sklep Stanisław Wokulski. Może tu?

Gdy we wrześniu 1887 roku na łamach „Kuriera Warszawskiego” (od nr. 157) ukazał się pierwszy odcinek Lalki, jej autor, Bolesław Głowacki (B. Prus) miał 40 lat. Nie mógł wiec wyglądać tak, jak przedstawiła go autorka pomnika Anna Kamieńska-Łapińska – starszy, nieco zgarbiony pan z trzymaną z tyłu, nieco tak zawadiacko, laseczką; pan czemuś przygląda się z zafrapowaną miną. Takim widywali go współcześni, gdy przechadzał się po warszawskich ulicach. A dlaczego pomnik stanął w tym miejscu? – na skwerze na skrzyżowaniu Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Karowej? Otóż  tu właśnie, przed wojną, stała XVIII-wieczna kamienica, gdzie mieściła się redakcja oraz drukarnia „Kuriera Warszawskiego”. Jednym z jego redaktorów był Bolesław Prus. W latach 70′ i 80′ XIX wieku pisarz publikował w tym najpopularniejszym wówczas dzienniku swoje “Kroniki tygodniowe”, felietony, których głównym tematem było życie społeczne w Warszawie XIX wieku.

Zauważmy, że Prus ma tu doborowe towarzystwo – kilkanaście metrów  w głąb skwerku, na ławeczce czyta sobie książkę ks. Jan Twardowski,  a nieco bliżej Nowego Światu wznosi oczy w górę Adam Mickiewicz.

Pierwszy pomysł na uhonorowanie pisarza pomnikiem pojawił się już w 1916 roku, a wiec cztery lata po jego śmierci, na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”. Powrócono do niego dopiero w latach 60. w popularnej audycji radiowej Matysiakowie. Pieniądze na ten szczytny cel zebrali warszawscy rzemieślnicy, przeprowadzona została zbiórka metali kolorowych przeznaczonych na odlew rzeźby. Został on wykonany przez Spółdzielnię Brąz Dekoracyjny.

Konkurs na pomnik rozstrzygnięto w kwietniu 1962 roku. Nagrody otrzymały cztery zespoły artystów: Dobiesław Cegielski i Stanisław Słonina, Anna Kamieńska-Łapińska, Zygmunt Jasionowski i Andrzej Łapiński, Wincenty Kasprzycki i Romuald Opalski oraz Bronisław Kubica, Józef Szczypka i Romuald Grodzki. Ponadto przyznano wyróżnienia dwóm projektom Józefa Gosławskiego (opracowanie urbanistyki – Wanda Gosławska) oraz projektowi Józefa Stasińskiego współpracującego z Jerzym Buszkiewiczem[2].

Wyniki konkursu nie zostały uwzględnione, a do realizacji ostatecznie wybrano projekt Anny Kamieńskiej-Łapińskiej. Gliniany, naturalnej wielkości projekt pomnika można było zobaczyć w 1975 roku, a odsłonięto go 15 stycznia 1977 roku.

Tu warto dodać, że  Bolesław Prus był przeciwnikiem stawiania pomników.

Czy rzeźba się podoba?  Mnie osobiście – nie. Razi mnie schematyczność postaci, faktura powierzchni rzeźby, a przede wszystkim jego wielkość – aż 3,6 m wysokości, jego czarna patyna… Wolałbym, aby stanął wśród nas, swoich czytelników. Taki właśnie drobny, skromny, a jednocześnie wielki…


A co wiemy o rzeźbiarce? W Wikipedii czytamy: Anna Kamieńska-Łapińska była najmłodszą z 3 córek Henryka Kamieńskiego, sędziego, i Janiny z Jaskulskich. W 1937 przeprowadziła się wraz z rodziną do Warszawy, gdzie przeżyła wojnę. W 1945 zamieszkała w Łodzi; ukończyła tam liceum plastyczne. Przez pewien czas pracowała w łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych. W latach 1952–1958 studiowała na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni Jerzego Jarnuszkiewicza. W 1958 uzyskała dyplom z wyróżnieniem. Od 1960 brała czynny udział w wystawach krajowych i zagranicznych.

Jest autorką scenariuszy kilku filmów animowanych reżyserowanych przez Zofię Oraczewską.

Zmarła 29 czerwca 2007 w Warszawie, pochowana w Łodzi w grobowcu rodzinnym ozdobionym ceramicznymi urnami.

Twórczość Anny Kmieńskiej-Łapińskiej najpełniej można zaklasyfikować do nurtu ekspresjonizmu biologicznego. Tworzyła głównie małe formy rzeźbiarskie w ceramice, aluminium, brązie, żeliwie. W latach 60. głównym tematem prac stał się świat przyrody oraz jego transformacja – cykle owadziaki, porosty, koralowce, drzewa. Następne lata przyniosły zainteresowanie figurą ludzką oraz scenami z życia codziennego.

Dodaj komentarz