Kiermasze książek

II Warszawki Kiermasz Książki raczej nie zawiódł

II Warszawski Kiermasz Książki raczej nie zawiódł. Raczej, bo miasto mogłoby postarać się o nieco większą jego promocję, choćby na sąsiednim placu Zamkowym. Ale i tak gości było sporo – szczególnie w niedzielę. Przyciągały ich nie tylko książki a również bogaty program artystyczny przygotowany przez Stołeczną Estradę. Trochę wyszło tak, że książką była przy okazji – między spektaklem „Pinokio” (wspaniałym, oklaskiwanym przez tłumu przejętych dzieci) a koncertem Anny Dereszowskiej. Ale chyba o to chodziło – prawdziwi miłośnicy książek mieli swoje święto tydzień temu, podczas II Warszawskich Targów Książki, w miniony weekend na Mariensztat mieli przyjść ci wahający się – i przyszli.


Przez dwa weekendowe dni (21-22 maja) 60 wydawców (nie wszyscy wytrwali do końca – a szkoda) i antykwariuszy wabiło gości stołecznego rynku na Mariensztacie kolorowymi okładkami a przede wszystkim cenami książek. Nic wiec dziwnego, że największy ruch panował przy stoiskach antykwariuszy, gdzie można było kupić książki nawet po 2 zł (sam kupiłem z tą cenę Encyklopedię wiedzy wojskowej!!!).
Również wydawcy oferowali swoje publikcje z dużymi zniżkami, sięgającymi niekiedy nawet 80% ceny detalicznej. Jaki był utarg? Taki sobie, ale nie to było najważniejsze. Przy pięknej, mimo burzowych zapowiedzi, pogodzie, i wydawcy i czytelnicy spędzili dwa wspaniałe dni – czekamy na więcej takich kiermaszy.

Przy okazji kilka uwag dla władz miasta – czy rynek Mariensztacki nie może stać się stałym miejscem dla antykwariuszy? – w co drugi tydzień, albo choć raz w miesiącu? Ożywiłoby to ten urokliwy, ale leżący nieco na uboczu od głównych tras turystycznych zakątek Warszawy. Prośba do wydawców – choć prowadzący kiermasz Roman Czejarek zapowiadał spotkania z utorami i ilustratorami książek tych było raczej mało: zaprezentowali się Małgorzata Strzałkowska, Aleksandra Ziółkowska-Bohem, Andrzej Dobosz, Robert T. Preys i jeszcze kilku innych (na rynek trafił Andrzej Kijowski, który mimo opublikowania krytycznego artykułu w „Rzeczpospolitej” na temat Warszawskich Targów Książki nie omieszkał przechadzać się tydzień temu wśród tłumów gości Pałacu Kultury i Nauki rozdając ultokę promującą swoją nową książkę, podobnie czynił na rynku Mariensztackim). W sumie jednak przydało by się nieco więcej twórców. I jeszce jedna uwaga: kochani wydawcy, jeśli już decydujecie się na udział w kiermaszu to starajcie sie wytrwać przez dwa dni – zasłonięte namioty nie sprawiają dobrego wrażenia.
(Andrzej Palacz)

Dodaj komentarz