Do końca roku branża książki w Rosyjskiej Federacji może stracić od 15 do 25 mld rubli. W wariancie optymistycznym odbudowa rynku zajmie co najmniej 1,5 roku.
Według zastępcy szefa Federalnej Agencji po Peczati i Massowym Kommunikacjam (Federalnej Agencji ds. Produkcji Drukowanej i Multimediów) Władimira Grigoriewa straty związane z pandemią dotkną wydawnictwa, księgarnie, każdego kto związany jest z tworzeniem, produkcją i dystrybucją książek.
Poza wielkimi aglomeracjami miejskimi od 60 do 70% książek dystrybuowanych jest poprzez księgarnie, ale popyt na nie jeszcze nie wzrósł. W Moskwie np. to 50% poziomu sprzed kryzysu, w niektórych księgarniach może nieco więcej. Czytelnicy wciąż boją się odwiedzać znane sobie miejsca i nie wracają do zwyczaju kupowania książek – powiedział.
Grigoriew zauważył, że ludzie książki są wyjątkowi, nie mogą albo nie chcą zajmować się niczym innym. (…) Oczywiście będziemy musieli zacisnąć pasa, część pracowników skierować do „pracy zdalnej”, z etatów przenieść ich na śmieciówkę. Mam jednak nadzieję, że mimo to wspólnymi siłami uda nam się stopniowo przezwyciężyć kryzys – zaznaczył wiceszef Agencji.
Grigoriew nie spodziewa się w najbliższym czasie zauważalnego wzrostu cen książek. Jego zdaniem nastąpi tu jedynie niewielki wzrost, związany jednak nie tyle z chęcią zarabiania większych pieniędzy, ile ze spadkiem nakładów, a tym samym jednostkowym wzrostem kosztów produkcji.
(źródło pro-books.ru)
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.