OKŁADKA BYŁA CZERWONA – książki ocenia
Marcin Maciński
Książkowy terrorysta, wieloletni członek fandomu oraz po prostu miłośnik literatury sf i fantastyki
Ruszamy z oczekiwanym przez naszych czytelników działem recenzji. Na początek ocena (w skali od 1-10) książek z gatunku sf i fantystyki naszego przyjaciela, a przede wszystkim niezmordowanego od “zawsze” pożeracza słowa drukowanego.
OBCY. NIEZNANE STRONY ŚWIADOMOŚCI
autor: Krzysztof Więckiewicz
wydawca: Novae Res
Ocena: 4/10
Nie jest źle, ale…
Po przeczytaniu opisu, byłem bardzo ciekaw, w jaki sposób autor podejdzie do poruszanej tematyki? Jak mocno zgłębi kwestie cywilizacyjne, filozoficzne czy naukowe? Dodam, że wymagania miałem wygórowane, szczególnie po lekturze niewiarygodnej trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi, autorstwa Cixin Liu.
Okazało się, że oczekiwałem zbyt wiele. Tematy, które moim zdaniem można było potraktować dokładniej, dać czytelnikowi więcej, zostały przekazane bardzo powierzchownie. Wątki, które mogły zbudować realizm oraz głębie świata… No cóż, autor gdzieś o nich wspomina, miejscami próbuje je rozwinąć poprzez przemyślenia czy rozmowy bohaterów. I kiedy już można pomyśleć, że historia pójdzie dalej, da nam więcej do myślenia, jej klimat gdzieś umyka.
Mogę powiedzieć, że autor ma pomysł, przedstawiona historia ma potencjał, ale brakuje jej treści, konkretu.
Fabuła… przyznaję, że zapowiadała się ciekawie. Pierwszy, czy też kolejne kontakty z pozaziemską cywilizacją. Próba zrozumienia i dotarcia do siebie obu stron.
Mówiąc wprost – był potencjał. Jednak autor podszedł do tematu zbyt szablonowo, nie dał czytelnikowi czegoś nowego… niespodziewanego. Przykładem tego jest przedstawienie sposobu komunikowania się istot pozaziemskich, czyli spotkania obcego z głównym bohaterem. Dostajemy znane wszystkim porwanie, gdzie nasz bohater zasypia w swoim łóżku, a następnie budzi się na statku kosmicznym, nie może się ruszyć, a nad nim pochyla się obcy.
Początek historii może zaciekawić, może nawet wciągnąć. Jednak im dalej, tym coraz bardziej monotonny rytm książki sprawia, iż powoli zaczynamy czekać na koniec.
Może mieć na to wpływ powierzchowne potraktowanie poruszonych tematów, może “płaskość” postaci. Trudno powiedzieć.
Na pewno nie jest to pozycja, która coś po sobie zostawi, zmusi do refleksji. Bardziej podciągnął bym ją pod kategorię tzw. “zabijacza czasu”. Autor nie ma problemu ze snuciem opowieści, pozycję czyta się w sumie szybko i łatwo.
Jeśli więc szukacie czegoś spokojnego, lekkiego i na raz, możecie ze spokojem sięgnąć po tą pozycję.
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.