“Chiński syndrom Gutenberga” – pod takim tytułem ukazał się dziś (12.01.2022) w “Rzeczpospolitej” artykuł Jacka Cieślaka o podwyżkach cen na książki.
Autor przytacza tu wypowiedzi m.in. wiceprezesa drukarni Opolgraf Bartosza Mazurkiewicza oraz dyrektora ds. promocji Wydawnictwa Literackiego Marcina Baniaka. Pierwszy z nich zwraca uwagę, że skokowa podwyżka cen papiery wywołana została turbulencjami w gospodarce spowodowanymi pandemią: zerwanie więzi handlowych Azji z Europą, która wcześniej przeniosła produkcję z do Chin i Malezji, problemy Wielkiej Brytanii, która opiera się głównie na produkcji w Indii, oraz wojna celna USA z Chinami. Amerykanie zaczęli kupować papier w Europie, przebijając ceny konkurentów europejskich, a papieru zaczęło po prostu zaczęło brakować. Kosztów książki nie stabilizuje też Polski Ład oraz ceny paliw. Marcin Bielak zaznacza, że w tej chwili książkę skalkulowaną na 8,0 zł wydawnictwo musi wycenić na 12,0 zł, a i tak nie wiadomo, ile będzie kosztować ostatecznie. Najwięcej zdrożeją książki wysublimowane edytorsko. Wydłużyły się też terminy druku książek – z dwu-trzech tygodni do dwu miesięcy.
Czy e-booki zastąpią książki drukowane?. W artykule czytamy, że portal myreadingworld.com wskazuje, że ceny książek będą rosnąć ze względu na spadek tradycyjnego czytelnictwa. W USA rynek e-booków i audiobooków zajmuje ok. 20% rynku książek.
Od redakcji wydawca.com.pl: dziś zmieściliśmy na naszych łamach wypowiedź prezesa Arctic Paper Polska Andrzej Kuczborskiego, który uzasadnia podwyżki cen na papier, a co do zainteresowania w USA publikacjami cyfrowymi, to z książką drukowaną nie jest tam aż tak źle – wg najnowszych danych, w 2021 sprzedano tam ich o 9% więcej niż rok wcześniej (najwięcej od 2004 roku).
Dział, w którym zamieszczane są drobne informacje z rynku wydawniczo-księgarsko-poligraficznego.